10
kwietnia br. mieliśmy okazję ponownie odwiedzić Teatr Polski w Bielsku-Białej. Tym
razem wybraliśmy się na sztukę Mayday 2, która jest, jak
się nietrudno domyślić, kontynuacją części pierwszej. Po raz kolejny spotykamy się z taksówkarzem
prowadzącym podwójne życie. Wydawałoby się, że wciąż wiedzie spokojny żywot i
jakoś udaje się mu utrzymywać obie żony w nieświadomości. Ale – czy na pewno?
Sprawy
znów się komplikują – John (Jerzy Dziedzic) ma dwójkę nastoletnich dzieci,
które pewnego dnia poznają się w sieci. Taksówkarz wręcz staje na głowie,
usiłując nie dopuścić do ich spotkania (bigamia i kazirodztwo potomstwa naraz
to już zbyt wiele na głowę mężczyzny), najczęściej kolejno zamykając członków
rodziny na klucz, w czym wytrwale pomaga mu serdeczny przyjaciel i sąsiad –
Stanley (Adam Myrczek). Sytuację
dodatkowo utrudnia niegasnący zapał młodych, którym najwyraźniej wydaje się, że
są sobie przeznaczeni – wszak czy to
nie przypadek, że ich ojcowie nazywają się tak samo, są w dokładnie w tym samym
wieku i wykonują identyczny zawód?
Czy
i tym razem Johnowi uda się zapanować nad sytuacją i utrzymać wszystkich w
błogiej nieświadomości? Przecież tak wiele nie może uchodzić mu płazem – i tu pojawia
się podejrzenie - a może żony już od dawna o wszystkim wiedzą…?
Spektakl
zasługuje na uznanie ze względu na sceniczny humor i kunszt aktorski. Trzeba
zaznaczyć, że Jerzy Dziedzic i Adam Myrczek
rozbawiają widzów kunsztowną żonglerką tożsamościami. Wielbiciele
pierwszej części
na pewno nie będą rozczarowaniJ
na pewno nie będą rozczarowaniJ
Gemma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz